Wrzucamy bieg wsteczny

Cofanie to wraz z zatrzymaniem ruchy wyłącznie techniczne . Nie możemy powiedzieć, że dostaliśmy 6 bo nasz koń nie rusza się. A prawdą jest, że nie dostaliśmy 8 bo tego nie potrafimy zrobić.

Zacznijmy od tego jak powinno wyglądać prawidłowe cofanie.
Koń podnosi PRZEKATNĄ parę nóg (jak w kłusie)i w linii prostej stawia równomierne kroki do tyłu – nie ciągnie ich po ziemi. Miękki kontakt i ustawienie z potylicą jako najwyższy punkt zachowane, a koń czekając na pomoce jeźdźca wygląda tak jakby zaraz, na najmniejszy nasz sygnał miał ruszyć do przodu. Pysk zamknięty ( nie zaciśnięty) spieniony. Kroki powinny być obszerne, jednakowej wielkości. Brzmi nie trudno – a zobaczenie prawidłowego wykonania tego elementu na naszych placach treningowych wcale nie jest łatwe. Do tego należy wiedzieć, że zaczynamy cofanie z DOBREGO zatrzymania – czyli koń równo i spokojne stoi na wszystkich 4 kończynach równomiernie je obciążając – od boku i od tyłu widzimy po 2 nogi. Nadpęcia prostopadle do podłoża, a „zwierzak mieści się raczej w węższym prostokącie”. Ale zatrzymanie to osobny temat, a teraz wróćmy do tematu głównego.

Gdy już zatrzymamy – na chwilę zatrzymujemy myśli i … wypuszczamy powietrze. Dobrze pamiętam słowa pani trener Wandy Wąsowskiej – gdy przed każdą próbą zrobienia kroku wstecz krzyczała – Czekaj!!! Czekaj!!! Powoli, a koń sam to dobrze zrobi. I właśnie w tym ruchu należy wykazać się dużą cierpliwością i spokojem.

No a teraz spróbujmy się do tego zabrać.
Na początku, jak uczymy konia to bardzo ważne jest aby lekko pochylić się do przodu górną częścią ciała – tzw. dosiad odciążajacy. Dopiero jak już nasz koń cofa perfekcyjnie możemy z tego przyzwyczajenia zrezygnować. Ale nigdy nie należy odchylać się w tył – bo wówczas najpewniej zaczniemy ciągnąć wodzami a właśnie tego chcemy się wystrzegać najbardziej. Dalej przesuwamy ok 10 cm. łydki wstecz – ale robimy to sunąc nogami po boku konia, a nie zaskakując go przez nagły powietrzny atak pomocami. Łydki będą działać w rytm kroków konia wedle zasady – 1 łydka ( z obu stron jednocześnie działamy) = 1 krok. Tylko w ten sposób mamy szanse łagodnie kontrolować ilość stawianych kroków. Nie działamy nogami naprzemiennie – bo to powoduje u wrażliwego konia ruch zygzakiem – a bardzo nam przecież zależy aby cofanie było w linii prostej!

I jeszcze działanie ręki – rzecz najtrudniejsza – przede wszystkim NIE CIĄGNIEMY!!!. To nam nic nie da, a jeżeli nawet nasz koń wykona krok do tyłu to na pewno zrobi to z rozwartą paszczą i napiętym grzbietem histerycznie uciekając wstecz albo po chwili stanie zaparty jak osioł i nie będzie chciał już zrobić cokolwiek. Gdy dajemy łydkę,a koń odpowiada chęcią ruchu do przodu – WTEDY jest moment na zadziałanie ręką – półparadą czyli przytrzymaniem aby namówić go na postawienie podniesionej nogi do tyłu,a nie w przód. Tak powinniśmy zadziałać przy każdym kroku.
Najważniejszą rzeczą jest aby nasz rumak ZROZUMIAŁ o co nam chodzi. Stad już młodego konia należy uczyć cofania od dotknięcia ręką do jego klatki piersiowej przesuwając go podczas pielęgnacji na korytarzu stajennym. Potem ta reakcja jest bardzo przydatna w nauce elementu– Wskazane jest nauczenie konia cofania gdy stoimy obok niego na ziemi. Każdy krok nagradzamy smakołykiem. Następnie jeździec siedzi na grzbiecie, a pomocnik pomaga z dołu ręką , palcatem naciskającym na klatkę piersiową – każdy koń ma inny punk na który chętniej odpowiada ustąpieniem. Mnie zdarzyło się pomóc sobie także płotem lub ścianą – gdy nikogo nie miałam do pomocy, – gdy nakierujemy konia na ogrodzenie i spokojnie namawiamy go wcześniej już omówionymi pomocami na ruch do tyłu. Początkowo cieszymy się z 1-2 kroków. A ćwiczenie, jeżeli koń nie denerwuje się nazbyt, możemy wykonywać często. Potem, stopniowo zwiększamy ilość kroków, pamiętając że w konkursach maksymalnie wykonuje się 6 kroków.

I teraz bardzo ważna informacja – cofanie w początkowej fazie zawsze ćwiczymy przy ogrodzeniu – aby przypilnować równą linię ruchu do tyłu. Potem korekta, gdy koń przywyknie, że idzie do tyłu na skos, jest bardzo trudna. Ćwiczenie cofania doskonale wzmacnia i gimnastykuje odcinek lędźwiowy u konia. Stąd konie które maja bolesności w tej partii bronią się i często bardzo nie chcą wykonywać tego elementu. Kiedyś spotkałam się z wykonywaniem cofania pod lekkie wzniesienie ( pod górkę) – jest to szczególnie trudna ale niezwykle przydatna gimnastyka – ale ją pozostawmy koniom już bardzo zaawansowanym. I czekam na Wasze komentarze:-) Powodzenia

KOMENTARZE:

– Pani blog jest naprawdę świetny! Ta informacja na pewno mi się przyda.
autor: Ania, 2011-03-28 20:53:31

– Dziękuję:-) Po to go piszę aby komuś się przydawał, więc cieszę się bardzo:-)
autor: DoDo, 2011-03-29 22:51:01

– pisze Pani że dobre zatrzymanie to osobny temat- czy możemy zatem się spodziewać wpisu o zatrzymaniach ? 😉 pozdrawiam
autor: Paulina, 2011-04-16 16:33:35

– Kiedy bedzie nowy wpis ? 🙂
autor: KAsia, 2011-09-06 11:23:58

– Teraz widzę, że zupełnie nieprawidłowo się do tego zabierałam. Dzięki! Więcej takich tutorialów 😉
autor: Jo, 2012-05-24 21:45:55

– Dziękuje za precyzyjny opis.
autor: BabaNaKoniu, 2013-03-15 15:56:57

Podobne wpisy

  • Szacunek dla zewnętrznej wodzy

    Od jakiegoś czasu miałam kłopot z moim koniem – przy zakręcie w prawo zdecydowanie nie respektował mojej zew. czyli lewej ręki. Miałam wrażenie, że„wypływa„ spod mojej kontroli na zewnątrz. Problem pojawiał się właściwie każdego dnia i prócz chwilowych korekt polegających na odcinkach jazdy z zewnętrznym ustawieniem (wygięciem) aby nie dopuszczać do kładzenia się na zewnętrzną…

  • Ręka na sznurku

    Czy nigdy was to nie zastanawiało, że wasz koń chodząc na lonży na najzwyczajniejszych wypinaczach ma grzecznie ustawioną i spokojna głowę, i w ten sposób chodzi stępem, kłusem i galopem, po drodze robiąc płynne przejścia nie szarpiąc się ( jeżeli tak nie jest to warto nad tym popracować), a gdy na niego wsiadamy to zaczynamy…

  • Świat wygląda inaczej z budki

    Jakiś czas temu wybrałam się na zawody, ale w nieco innym charakterze, niż przywykłam. Byłam sędzią – jedni zazdroszczą, inni mówią – „nigdy w życiu”. Ja jednak uważam, że opinię szanownej komisji zawsze warto cenić, choćby dlatego, żeby wiedzieć, na co sędziowie zwracają uwagę – jakże inaczej czasami wygląda obrazek oglądany z ziemi, a o…

  • Po spotkaniu z najlepszymi

    W ubiegłym tygodniu miałam możliwość uczestniczyć w międzynarodowym spotkaniu trenerów IDTC, które odbywało się we Wrocławiu. Wśród przybyłych takie nazwiska jak Jean Bemelmans, David Hunt, Tineke Bartels czy Janette Hazen i wielu innych. Dla mnie kontakt z Madonną nie byłby ciekawszy. IDTC to grupa ludzi zawodowo zajmujących się dresażem, którzy co jakiś czas spotykają się…

  • Zadziałać dosiadem

    Wielokrotnie słyszałam towarzysząc prowadzonym treningom – „nie ciągnij! Zadziałaj dosiadem!!!” Ale bardzo rzadko widziałam, aby ten do którego ten zwrot był kierowany, wiedział, co z nim zrobić. Hasło praca dosiadem jest używane w wielu sytuacjach, ale jestem przekonana, że dla wielu adeptów sztuki jeździeckiej jest ono jeszcze bardziej tajemniczym określeniem niż półparada. Bo też hasło…