Hiperoptymizm

Chcę poruszyć temat, który jest może bardziej związany z teorią psychologii koni, a nie stricte z jeździectwem. O ostatecznym porozumieniu z naszym wierzchowcem decyduje tak wiele czynników, że może warto się poświęcić nieco czasu na próbę odnalezienia nici porozumienia z naszym koniem. Przypomina mi to pewną historię, która wydarzyła się podczas mojej wycieczki do Austrii. Pracowałam tam u zawodniczki GP i obserwowałam proces szkolenia m.in. 7-letniego konia, który właśnie uczył się piaffów, pasaży i lotnych zmian co tempo. Gdy tylko koń „zatupał” kilka kroków – co miało przypominać piaff – zawodniczka bardzo głośnymi okrzykami okazywała koniowi, że uważa go za ósmy cud świata; długo klepała go i wychwalała, po smakołyku zsiadała i odprowadzała do stajni. Początkowo obserwowałam to widowisko z mieszanymi uczuciami, ale byłam tam, by obserwować i uczyć się, a nie wyrażać swoje opinie. Tym bardziej, że metoda okazała się skuteczna, a upływie 2 miesięcy koń bardzo dobrze piaffował i zmieniał nogi co tempo. Koń był tak utalentowany? Jeździec taki zdolny? Może dobra metoda szkoleniowa, a może ów rumak bardzo dobrze zrozumiał, że tupanie w miejscu tak bardzo cieszy jego Panią?
Sposobów kary mamy w jeździectwie wiele – można kopnąć, użyć ostróg, głosu czy wodzy. A ile mamy sygnałów do pochwały? Jedynie głos, klepnięcie, kostka cukru. A czego więcej używamy na każdej jeździe?
Ile razy zadaliśmy sobie trud, by upewnić się, że nasz zwierzak dokładnie wie kiedy jesteśmy z niego dumni i zadowoleni? Czy nie warto czasem pochwalić go za te trzy dobre kroki i nie martwić się, że za chwilkę się coś popsuje? Bądźmy zatem wyraźni dla naszych koni i chwalmy je za drobiazgi. Na koniec dodam jeszcze, zainspirowana ciekawym artykułem w Koniu Polskim (1/2010) o końskich typach charakterów, że nagrodą może być jeszcze chwila nicnierobienia – ale tylko dla konia o flegmatycznym usposobieniu. Dla gorącego narwańca bezczynność będzie raczej dotkliwą karą.

KOMENTARZE:

– Zgadzam się w 100% 😉 Bez problemu można znaleźć informacje jak ukarać konia, a nagrodzić? Już trudniej. Trzeba także miarkować nasze wyrażanie pozytywnych emocji. Najczęstszą nagrodą jest poklepanie. Z tym że jak koń wykona zadanie na 200% to mamy mu dać do zrozumienia naszą radość mocniejszym klepaniem? Biorąc pod uwagę wrażliwość skóry konia – raczej nie podzieli naszej „gwałtownej” radości 😉 Ale w szkoleniu zdecydowanie pochwała lepiej wpływa na postępy niż kara 🙂 Warto na to zwrócić uwagę – niby wiemy a różnie z praktyką 😛 Bardzo dziękuję za art! I składam zażalenie – że tak mało jest wpisów na blogu! Bardzo trafne spostrzeżenia i napisane łatwo „przyswajalnym” językiem. Proszę o jeszcze 🙂
autor: Marzena, 2011-08-19 16:24:12

Podobne wpisy