Godzinę dzielimy

Zaczynacie jazdę – stęp, kłus, potem galop. Trochę kłusa, jakieś przejścia, może chody boczne. Koń i Wy zmęczeni, więc na koniec znów stęp …i do stajni.
Czy zdarza się Wam, że Wasza jazda tak właśnie wygląda?
Jeżeli tak, to może warto byłoby ją troszkę przeorganizować, a będzie to na pewno z pożytkiem dla Was i Waszego konia. Początek jazdy taki sam, czyli stęp. Najlepiej na całkiem długiej wodzy. Częsty obrazek – koń jeszcze na dobre ze stajni nie wyszedł, a już jeździec głowę mu wcisnął między nogi. Na pewno zaprowadzi nas to …do całkowitego zniszczenia stępa.

A stęp to „matka” wszystkich chodów, więc dajmy się naszemu rumakowi rozejrzeć, rozbujać w pracy grzbietem i powoli rozgrzać wszystkie mięśnie i ścięgna. Wyśmienicie, jeśli możemy na początku jazdy wybrać się na krótki spacer do lasu czy po okolicznych polach. To doskonała okazja, aby nasz koń nauczył się, jak wygląda bażant na wolności, a wyfruwający ptaszek z krzaków nie przyprawiał go o zawał serca. Jeśli chodzi o kontakt, to mały wyjątek zrobiłabym dla koni, które są jak małe bomby, np. nie pracowały ostatnio. Wówczas decyduje zdrowy rozsadek i względy bezpieczeństwa.

Faza rozprężania
Czyli kłus, a jeszcze lepiej żucie z ręki w kłusie – chcemy przecież rozciągnąć plecy i szyję naszego pupila. Jak już maszeruje z nosem przy ziemi na prostych i dużych 15-20-metrowych kołach, to dodajmy trochę gięć bocznych i szyi.To czas, aby namówić konia do pewniejszego kontaktu – dojechać wewnętrzną łydką do zewnętrznej prowadzącej wodzy. Proponuję również zacząć pracę w swobodnych nawrotach galopu – także w żuciu czy półsiadzie. Wiele koni dopiero po galopie prawdziwie rozluźnia plecy, co znacznie ułatwia pracę w kłusie, więc nie bójmy się zaczynać galopować dość wcześnie. Dla koni z problemami z grzbietem praca w galopie jest zalecana przez weterynarzy wręcz przed kłusem. Bardzo dobrym ćwiczeniem dla poprawy gibkości bocznej jest ustępowanie od łydki, które w przeciwieństwie do wszystkich chodów bocznych jest ćwiczeniem rozluźniającym. Dobrze, jeśli koń w tej fazie jazdy parska – to jawna oznaka gotowości do właściwej pracy. Ten etap jazdy jest dla mnie bardzo istotny i pomimo że, wraz ze wzrostem wyszkolenia, powinien się skracać, to zdarza się, że całą jazdę poświęcam właśnie na rozluźnienie.
Bo „rozluźnienie to nie wszystko, ale bez rozluźnienia nie ma nic”, jak mawiał Klimke.
I znów chwila stępa na długiej wodzy. To czas żeby koń (i wy ) złapał oddech. Jego mięśnie będą miały szansę się dotlenić i przygotować do głównego zadania.

Faza pracy właściwej
Dopiero teraz zaczynamy przejścia – najpierw 1-stopniowe, potem trudniejsze, np. stęp –galop-stęp. Chody boczne, ciasne wolty i inne „zebrane” i „wyciągnięte” ćwiczenia. W tej fazie wymagamy zdecydowanie samoniesienia, w odróżnieniu od rozprężenia, gdzie kontakt ma prawo być zdecydowanie wyraźniejszy. Pamiętajmy, aby nie robić też WSZYSTKIEGO codziennie, bo wówczas nasza jazda mogłaby zająć i 3 godziny dziennie. Zdecydowanie lepiej jest ustalić sobie zadanie na trening, np.: dziś koncentruję się na chodach bocznych, a jutro poćwiczę przejścia. Nie oznacza to, że dziś nie zrobisz żadnego przejścia, jutro kawałka łopatki, ale Twoja uwaga będzie skierowana głównie na dany element.
Pamiętajcie, że jeśli w trakcie pracy pojawią się usztywnienia i trudności, to zawsze warto wrócić do rozluźnienia, chwili w żuciu czy galopu w półsiadzie. Także podczas tej fazy należy dawać koniowi chwile na luźnej wodzy – najlepiej gdy będzie to nagroda po dobrze wykonanym elemencie.

Faza uspokojenia i wyciszenia
Tutaj znów wracamy do żucia, galopu na luzie, no i przede wszystkim stępa na luźnej wodzy. Gdy koń wyschnie, a jego oddech wróci do normy, możemy spokojnie wrócić do stajni i zająć się jego odnową biologiczną lub też puścić go na padok (gdy jest rozgrzany, ale nie zgrzany(!) – mniejsze ryzyko kontuzji), aby w spokoju „przemyślał” nasz trening i jutro znów chętnie z nami współpracował.

KOMENTARZE:
– bardzo fajny wpis szczególnie dla osób samodzielnie pracujących z koniem 🙂
autor: Marta F., 2012-05-26 22:43:42

Podobne wpisy

  • Hiperoptymizm

    Chcę poruszyć temat, który jest może bardziej związany z teorią psychologii koni, a nie stricte z jeździectwem. O ostatecznym porozumieniu z naszym wierzchowcem decyduje tak wiele czynników, że może warto się poświęcić nieco czasu na próbę odnalezienia nici porozumienia z naszym koniem. Przypomina mi to pewną historię, która wydarzyła się podczas mojej wycieczki do Austrii….

  • Obyś cudze konie kuł…

    Dwa lata temu dostałam od mojego przyjaciela nietypowy prezent urodzinowy – 4-dniowy kurs podkuwnictwa w Jaszkowie u Pana Antoniego Chłapowskiego. Cóż, pomyślałam wówczas, jadę na urocze wakacje, a przy okazji dowiem się jak kopyto powinno wyglądać, a jak nie – przecież przez 4 dni kuć mnie tam nie nauczą. Zabrałam zatem ładną marynarkę i apaszkę…

  • Głowa w jedną, a ciało w drugą stronę

    2010-02-23 15:31:00 To ćwiczenie, które pomaga wstawić konia na zewnętrzną wodze, a jednocześnie jest dobrą gimnastyką szyi i uniezależnienia pozycji głowy i szyi wobec reszty tułowia. Zaczynamy od jazdy po kole 20m ze zdecydowanie mocniejszym zgięciem głowy i szyi do wewnątrz.Zwracamy uwagę na to czy:– koń jest prowadzony na zewnętrznej wodzy (nie powinniśmy widzieć zewnętrznego…

  • Zadziałać dosiadem

    Wielokrotnie słyszałam towarzysząc prowadzonym treningom – „nie ciągnij! Zadziałaj dosiadem!!!” Ale bardzo rzadko widziałam, aby ten do którego ten zwrot był kierowany, wiedział, co z nim zrobić. Hasło praca dosiadem jest używane w wielu sytuacjach, ale jestem przekonana, że dla wielu adeptów sztuki jeździeckiej jest ono jeszcze bardziej tajemniczym określeniem niż półparada. Bo też hasło…

  • Po spotkaniu z najlepszymi

    W ubiegłym tygodniu miałam możliwość uczestniczyć w międzynarodowym spotkaniu trenerów IDTC, które odbywało się we Wrocławiu. Wśród przybyłych takie nazwiska jak Jean Bemelmans, David Hunt, Tineke Bartels czy Janette Hazen i wielu innych. Dla mnie kontakt z Madonną nie byłby ciekawszy. IDTC to grupa ludzi zawodowo zajmujących się dresażem, którzy co jakiś czas spotykają się…

  • Ujeżdżenie przyjazne koniowi

    Już po raz drugi Pani Małgosia zawitała w okolice Warszawy, aby pomagać nam „przyjaźnie” ujeżdżać nasze konie. Tym razem miejscem spotkania była nowo otwarta stajnia w Wilczej Górze – niewielkiej podwarszawskiej miejscowości. Zaprezentowało się 6 par o bardzo zróżnicowanym poziomie zaawansowania i różnych problemach jeździeckich, np.: – kontakt i ustawienie konia na poziomie 10-letniego jeźdźca…